Nasz wniosek KA120-9ACEF907 o akredytację Erasmusa w sektorze „Kształcenie i szkolenia zawodowe”
złożony 2020-10-29 zakwalifikowany został do realizacji i jesteśmy właśnie w trakcie podsumowywania jego pierwszych efektów. 18 listopada zostały wręczone naszym stażystom i stażystkom dokumenty Europass potwierdzające, że główny cel projektu, czyli poniesienie aktywności zawodowej i kompetencji kluczowych naszych uczniów, został osiągnięty. Poza tym, uczestnicy praktyk w Portugalii i Szwecji mieli możliwość odkrywania swoich talentów, budowania własnej tożsamości w oparciu o nowe doświadczenia, co może być stymulujące i wyzwalające w ich dalszym rozwoju zawodowym jak i osobistym. Stażyści i stażystki mieli okazję poznać główne zabytki zwyczaje, kulinaria i tradycje charakterystyczne dla krajów, w których odbywali praktyki. Realizacja projektu będzie kontynuowana przez kolejne lata, dzięki czemu następni uczestnicy i uczestniczki będą mogli wziąć udział w bezpłatnych praktykach zagranicznych.
A jak wyglądały praktyki w Szwecji?
Opowiedziała nam o tym Julia, przeczytajcie sami:)
Praktyki w Szwecji były niesamowitym przeżyciem. Te 3 tygodnie były pełne wrażeń i niespodzianek, których się nie spodziewałam. Gdy zgłaszałam się do rekrutacji, byłam pełna obaw. Nie wiedziałam czy poradzę sobie z językiem i tęsknotą za domem. Kiedy finalnie okazało się, że zarówno ja, jak i trójka moich przyjaciół z klasy dostała się, cieszyłam się ogromnie. Wiedziałam już, że znajome twarze będą mi towarzyszyć i razem będziemy pomagać sobie podczas tej przygody. W trakcie przygotowań dowiedziałam się, że będziemy podróżować samolotem, na co bardzo się przeraziłam. Miał to być mój pierwszy lot, a czułam straszny lęk przed lataniem. Nareszcie przyszedł dzień wyjazdu. Podróż do Gdańska oraz odprawa na lotnisku minęła gładko. Mega ciekawie było zobaczyć jak to wszystko wygląda. Przed lotem bardzo podniósł mnie na duchu Pan Mariusz. Jego żarty sprawiły, że milej mi się leciało. Szczęśliwie i naprawdę bardzo szybko wylądowaliśmy w Malmö. W hotelu poznaliśmy Tigrana, (przez wszystkich później nazywanego Tiger haha), który później towarzyszył nam przez całe praktyki. W naszym hotelu mieszkały też inne grupy z Erasmusa, dzięki czemu mogliśmy poznać nowe osoby i dowiedzieć się też jakie miejsca warto zobaczyć. Prawie w każdą sobotę i niedzielę obiadokolacje jedliśmy w Green Lionie (w którym było kilka „pysznych” obiadów, które będziemy pamiętać haha). Pierwsze dni spędziliśmy poznając Malmö i swoje miejsca pracy. Większość z nas pracowała w samym Malmö, niektórzy w Helsinborgu, a ja, Natalia i Mateusz mieliśmy kilkukrotnie okazję pracować w Lund. Zarówno Malmö i Lund są pięknymi miastami. Natalka, która była prywatnym przewodnikiem naszych samotnych wycieczek, zawsze znajdowała cudowne miejsca, które mogłyśmy razem zobaczyć, więc bilety na komunikację idealnie u nas spełniały swój cel. Po kilku dniach zauważyliśmy, że Szwecja jest bardzo spokojnym, bezstresowym do życia miejscem. Żyje tam mnóstwo ludzi różnych narodowości i wyznań, przez co panuje tam wsze obecna tolerancja. Architektura jest tam niesamowicie różnorodna i wyjątkowa, idealnym przykładem jest budynek Turnnig Torso. Oprócz życia polityka też jest prowadzona spokojnie. Gdy byliśmy w tym kraju odbywały się akurat wybory. Zauważyliśmy dzięki temu stoiska różnych partii na placu w środku miasta. Wszyscy spokojnie i kulturalnie rozmawiali o swoich poglądach. Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Można też zauważyć, że mieszkańcy tam potocznie mówiąc nie „gapią” się na siebie nawzajem. Możesz mieć na sobie ubranie rzucające się w oczy, a i tak nikt nie będzie Cię oceniał albo krzywo patrzył. Wbrew naszemu wcześniejszemu przeświadczeniu mieliśmy dużą styczność z Polakami. Nasi pracodawcy, kochana obsługa w hotelu oraz nawet przypadkowi przechodnie byli Polakami. Spotkaliśmy nawet cudownego właściciela lodziarni, który wychowywał się w Toruniu. Dzięki rozmowom z tymi osobami
mogliśmy posłuchać wielu opinii na temat życia i pracy w Szwecji. (Do dziś się śmiejemy, że jeśli na maturze nam się nie powiedzie to wracamy do Szwecji kłaść regipsy haha). Dzięki sprzyjającej nam pogodzie prawie codziennie po pracy wychodzilismy na spacer na plażę lub zakupy. Najbardziej podobały mi się momenty, gdy szliśmy gdzieś wszyscy razem, zawsze było zabawnie. Wieczorami spotykaliśmy się w swoich pokojach lub stołówce na „partyjke w uno”, dzięki czemu mogliśmy lepiej się poznać.
Z pewnością będziemy pamiętać wycieczkę do Kopenhagi i to jak pani Ewelina (nasza przewodniczka) chciała abyśmy poczuli klimat tego miasta. Ognisko na plaży, którego największą atrakcją było próbowanie surstromming’a, czyli kiszonego (bardzo śmierdzącego) śledzia. Tak samo niezapomniany będzie nasz rejs łódką, której kapitanem był Antek. Ten rejs pokazał, że jesteśmy najbardziej kreatywną i zabawną grupą ze wszystkich, (ponieważ oczywiście chyba nikt nie wrócił z tego suchy haha). Równie ciekawa była nasza podróż na klify, która wymęczyła nas po pachy jak i potem zregenerowanie sił na obiedzie w Ikei. A jednym z najlepszych wspólnych chwil (z czym na pewno cała grupa się zgodzi) były 18 urodziny Kamila. W tym dniu najlepiej się zintegrowaliśmy. Był to kulturalny i miły wieczór. Mimo tego, że czuliśmy się tu doskonale, nadszedł czas wracać do domu.
Szwecja, a szczególnie Malmö zachwyciła nas chyba pod każdym względem. Jesteśmy bardzo wdzięczni Pani Kaweckiej za przygotowanie projektu i zadbanie o wszystko. Zarówno dziękujemy Panu Piekarkowi za zaufanie, troskę, każde śmieszne zdjęcie i równocześnie dzielne fotografowanie wszystkiego. Nie moglibyśmy mieć lepszego opiekuna. Dziękujemy także wszystkim innym osobom, dzięki którym nasz wyjazd mógł mieć miejsce. Gdyby ktoś zapytał mnie teraz czy chciałabym pojechać jeszcze raz, zgodzilabym się bez wahania. Praktyki jak i sam pracodawca byli najlepsi. Zobaczyłam prześliczne miejsca i poznałam najcudowniejsze osoby.
Dziękuję.